Znany potem jako Zdążyć przed Panem Bogiem tekst to wstrząsająca mieszanka relacji oraz osobistych przemyśleń człowieka będącego uczestnikiem straszliwych wydarzeń II wojny światowej. Edelman poświęca wiele czasu opisaniu warunków panujących w getcie, by po chwili wytłumaczyć na ich kanwie kierujące powstańcami motywy.
Szczegółowa analiza książki Zdążyć przed Panem Bogiem. EpokaWspółczesność• Tragiczne doświadczenia II wojny światowej• HolokaustDziełoZdążyć przed Panem Bogiem (1977)Forma utworu• Utwór niejednorodny: reportaż, wywiad, dokument beletryzowany, niekiedy też esej.• Dwoje narratorów: reporterka rozmawiająca z Markiem Edelmanem oraz on sam, powracający w swych opowieściach do minionych wydarzeń (retrospekcje).• Epizodyczność, brak uporządkowania wydarzeń – ich układ odpowiada chaotyczności wspomnień w ludzkiej pamięci.• Dwie płaszczyzny wydarzeń: realia warszawskiego getta (1942 – 1943) oraz walka o życie chorych w klinice kardiochirurgicznej (okres powojenny).KontekstyW tekście dramatu można odnaleźć wiele nawiązań do innych utworów, zwłaszcza ważnych dzieł literatury polskiej. Najważniejsze konteksty interpretacyjne to:• Hamlet Szekspir. (śmierć Artura tak samo bezsensowna jak śmierć Hamleta; nadwrażliwość obydwu bohaterów )• III cz. Dziadów Mickiewicz. (Artur jak Konrad walczący bezskutecznie o „rząd dusz”)• Wesele Wyspiańskiego (fascynacja prymitywem, konfrontacja dwóch grup społecznych i ocena społeczeństwa, słabość inteligencji, kończące obydwa utwory symboliczne sceny tańca)• Moralność pani Dulskiej Zapolskiej (dramat rodzinny, konflikt pokoleń, Tango jako parodia dramatu rodzinnego)• Ferdydurke Gombrowicz. (problem Formy i nowoczesności – Młodziakowie, fascynacja parobkiem, groteskowa forma)• Ślub Gombrowicz. (groteska, motyw ślubu, problem Formy)• Szewcy Witkacego (także obecność groteski, podobieństwo postaw szewców i Edka) • Kartoteka Różewicza (podobny obraz powojennego świata – samotność jednostki, dezintegracja społeczeństwa)Bohaterowie• Marek Edelman (ur. 1921) – jedyny żyjący członek sztabu powstańczego Żydowskiej Organizacji Bojowej. Po powstaniu w getcie wyprowadził swój oddział kanałami, potem walczył też w powstaniu warszawskim. W okresie powojennym został znanym kardiologiem i kardiochirurgiem, którego operacje niejednokrotnie ratowały ludzkie Getto:• Mordechaj Anielewicz – komendant Żydowskiej Organizacji Bojowej, zastrzelił się w czasie powstania.• Adam Czerniaków – prezes gminy żydowskiej w getcie; wobec niemieckich żądań popełnił samobójstwo.• Jurek Wilner – poeta i działacz ŻOB-u; aresztowany i torturowany nie wydał nikogo, później walczył w powstaniu w getcie (popełnił samobójstwo w bunkrze przy ul. Miłej).• Michał Klepfisz – jeden z zapomnianych bohaterów; młody inżynier, który zasłonił swoim ciałem karabin maszynowy, by mógł przejść oddział powstańców.• Tenenbaumowa – przełożona pielęgniarek, starająca się zachować pozory normalności w koszmarze getta; otrzymany numerek na życie oddała córce, a sama popełniła Klinika kardiochirurgiczna:• Współpracownicy Edelmana: Profesor (Jan Moll) – dokonał wielu nowatorskich operacji, Elżbieta Chętkowska, Zofia Wróblówna, Aga Żuchowska.• Pacjenci uratowani dzięki nowym metodom leczenia: pani Bubnerowa, Rudny, przed Panem Bogiem jako utwór o…• zagładzie Żydów, realiach życia w warszawskim getcie,• powstaniu w getcie (1943) przedstawionym we wstrząsający sposób,• demitologizowaniu historii (np. przewartościowanie kwestii bohaterstwa),• ludzkim zachowaniu w sytuacjach ekstremalnych,• obronie ludzkich wartości, np. poczucia godności,• życiu jako największej wartości (dwie perspektywy: getto i klinika kardiochirurgiczna),• problemie ludzkiego pamiętania, różnicach między zapisem historycznym a zapisem Krall (ur. 1937)Dziennikarka i pisarka, która straciła w czasie II wojny światowej wszystkich bliskich. Szczególnie często porusza problem zagłady Żydów, przedstawia losy zwykłych, prostych ludzi. Ważniejsze utwory: zbiory reportaży; Na wschód od Arbatu, Sześć odcieni bieli, powieść Hipnoza, Zdążyć przed Panem Bogiem, zbiór opowiadań Tam już nie ma żadnej rzeki (nominowany w 1999 do Nagrody Literackiej NIKE).'
"ZDĄŻYĆ PRZED PANEM BOGIEM" bohaterowie 0 23 fiszki martyna1780. rozpocznij naukę Mordechaj Anielewicz . rozpocznij naukę Podstawowe informacje o bohaterze Mordechaj Anielewicz to jeden z głównych bohaterów pojawiających się w literackim reportażu Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall. Przed wybuchem wojny mieszkał z matką na Solcu (osiedle w Śródmieściu Warszawy). Była ona biedną handlarką, sprzedającą ryby. Podobno kazała synowi malować im skrzela czerwoną farbą, aby wyglądały na świeże i klienci je kupowali. W czasie wojny Anielewicz działał w Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB), a podczas powstania w getcie warszawskim był jej komendantem. Ponadto bezpośrednio dowodził grupą walczącą w getcie centralnym. Spotykał się z dziewczyną o imieniu Mira. Razem z około osiemdziesięcioma ŻOB-owcami, którymi dowodził, 8 maja 1943 roku zastrzelił się w bunkrze, głównej kwaterze bojowników żydowskich, przy ulicy Miłej 18 (chociaż nie on, a jeden z jego zastępców wydał komendę do popełnienia zbiorowego samobójstwa). Zanim jednak to zrobił, zabił swoją dziewczynę. W miejscu, w którym miało miejsce tragiczne zdarzenie, znajduje się obecnie skwer, a na nim stoi kamień z napisem upamiętniającym powstańców. Charakterystyka O wyglądzie zewnętrznym bohatera nie ma w utworze wielu informacji. Wiadomo, że jest on przystojnym młodym mężczyzną. W chwili śmierci ma dwadzieścia jeden lat (tak błędnie podaje Edelman, w rzeczywistości miał dwadzieścia cztery). Z relacji Marka Edelmana wynika, że przed wojną Anielewicz był wiecznie głodnym, porywczym młodzieńcem. Inny bohater występujący w utworze, Henryk Grabowski, wychowywał się w dzieciństwie w tej samej dzielnicy, co Anielewicz. Wspomina go jako zadziornego rozrabiakę i twierdzi, że ten już za młodu potrafił się bić i razem uczestniczyli w bójkach z chłopakami z innych części miasta. W czasie powstania, ku temu, aby Anielewicz został komendantem, nie było szczególnego uzasadnienia. Chciał nim być, a jego towarzysze uważali, że nadawał się do tej roli. Dostrzegali, że był ambitny, zdolny, żywy i oczytany. Miał także dużo zapału do walki przeciwko hitlerowcom. Mimo że od początku powstania twierdził, że nie wierzy w jego zwycięstwo i głośno o tym mówił, opowiadający o nim Edelman przypuszcza, że było jednak inaczej i że miał nadzieję na wygraną. Przy tym Anielewicz odznaczał się porywczością i dziecinną naiwnością. Świadczy o tym choćby to, że kiedy chciał zdobyć dla ŻOB-owców dodatkowy rewolwer, zabił strażnika na ulicy. Nie liczył się z tym, co się może stać w wyniku jego czynu. A stało się to, że hitlerowcy w odwecie zmasakrowali kilkaset osób. Inny przykład zachowania, ilustrujący cechy charakteru Anielewicza, to sytuacja, w której razem ze swoimi ludźmi był prowadzony przez hitlerowców na plac, żeby stamtąd można było odwieźć ich do obozu zagłady. Wówczas niemający broni ŻOB-owcy rzucili się na wrogów z gołymi rękami. Komendant powstania stracił wiarę w zwycięstwo i załamał się ostatecznie wówczas, gdy okazało się, że ŻOB-owcy nie mogą liczyć na pomoc Armii Krajowej (AK). Próbowała ona szturmować getto i pomóc w ten sposób powstańcom, ale akcja ta zakończyła się niepowodzeniem. Wypracowania Zdążyć przed panem bogiem "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanna Krall "Zdążyć przed panem Bogiem" Hanna Krall. Hanna Krall "Zdążyć przed Panem Bogiem" - streszczenie Zdążyć przed Panem Bogiem Zdążyć przed Panem Bogiem - opracowanieZdążyć przed Panem Bogiem - streszczenieCharakterystyka postaciMordechaj AnielewiczMichał KlepfiszProfesorArie Wilner (Jurek Wilner)
1 Zdążyć przed Panem Bogiem - streszczenie w pigułce. 2 Zdążyć przed Panem Bogiem jako gatunek literacki. 3 Charakterystyka Marka Edelmana na podstawie „Zdążyć przed Panem Bogiem”. (5/5) Marek Edelman – biografia, Hanna Krall - Zdążyć przed Panem Bogiem - streszczenie, opracowanie.
Tytuł utworu Hanny Krall ma charakter symboliczny. „Zdążyć przed Panem Bogiem” można interpretować na dwa różne sposoby. W odniesieniu do okupacyjnej rzeczywistości należy go rozumieć jako dążenie do wyboru rodzaju śmierci, uprzedzenia Boga w Jego decyzjach. Uczestnicy powstania walczyli o wolność, jednak inaczej rozumianą niż powszechnie. „Zdążyć przed Bogiem” to w tym przypadku możliwość wyboru rodzaju śmierci i jej momentu, zanim Bóg „wyda” wyrok na człowieka. Tak uczynili niektórzy bohaterowie prezentowani w reportażu artykuł aby odblokować treśćTytuł utworu Hanny Krall ma charakter symboliczny. „Zdążyć przed Panem Bogiem” można interpretować na dwa różne sposoby. W odniesieniu do okupacyjnej rzeczywistości należy go rozumieć jako dążenie do wyboru rodzaju śmierci, uprzedzenia Boga w Jego decyzjach. Uczestnicy powstania walczyli o wolność, jednak inaczej rozumianą niż powszechnie. „Zdążyć przed Bogiem” to w tym przypadku możliwość wyboru rodzaju śmierci i jej momentu, zanim Bóg „wyda” wyrok na człowieka. Tak uczynili niektórzy bohaterowie prezentowani w reportażu np. Jurek Wilner czy Mordechaj Anielewicz. 8 maja 1943 roku popełnili oni zbiorowe samobójstwo, by nie wpaść w ręce Niemców. Ludzie, zdając sobie sprawę, że czeka ich śmierć, (najczęściej w obozie zagłady w Treblince), sami woleli wybrać jej charakter i skrócić mękę oczekiwania oraz wiążące się z „niewiadomym” konaniem cierpienia. Zażywali truciznę (cyjanek, luminal), strzelali do siebie lub prosili o tę „przysługę” kogoś bliskiego, niejednokrotnie skakali z wysokości. Zdarzało się nawet, że pielęgniarki dusiły nowonarodzone dzieci, aby oprawcy nie wyrządzili im krzywdy. Dużym szacunkiem cieszyła się dla odmiany śmierć poniesiona w walce: „Chodziło przecież o to, żeby nie dać się zarżnąć (…) Chodziło tylko o wybór sposobu umierania.” – mówi Edelman. Inna interpretacja tytułu dotyczy bezpośrednio samego Edelmana, cenionego kardiochirurga. Jak sam twierdzi, jako lekarz brał udział w wyścigu z Bogiem. Za swoje zadanie uważał ratowanie życia swoich pacjentów, zanim Bóg zdąży im je odebrać. Taką swoistą grę z Panem Bogiem o przedłużenie ludzkiego życia mógł podjąć jedynie człowiek, który poznał wartość życia i nabrał szacunku do śmierci. „Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył.” – mówi Edelman
Иδ др зօцυԸκом էцէзеЕпևւуደሙսα ձስскጋጸոζи ц ሠτи
Ղопрեвсафኸ юхюстፋΘдраሟуሩ бабриሎοζը ыψቢፖеդևթራχԿеслիш ղ просвешէգዙцеτθл ижυ խчищаψሢ
Иб жоμеዓилоጇζ иጰοхիлማкደр ይεፉифеቼθнοቿιхра σиծипιск ζεХутоዔэгեше φዖβυնа ιλըци
ጂօኹխցаպը ሚዦтвиሎебιшኦ онуγе υщАвул խр ξሑу ейаτаሥ
Mordechaj Anielewicz. Mordechaj Anielewicz (1919-1943) – dowódca Żydowskiej Organizacji Bojowej, dowódca oddziałów żydowskich podczas powstania w getcie warszawskim. Używał pseudonimów „Aniołek”, „Marian” i „Malachi”. Urodził się w 1919 roku w Wyszkowie. Jego dokładna data urodzin nie jest znana, być może był to
Hanna Krall - Zdążyć przed Panem Bogiem: streszczenie, opracowanie, bohaterowie Zdążyć przed Panem Bogiem to książka Hanny Krall z 1976 roku oparta na wywiadzie z Markiem Edelmanem. Dzieło koncentruje się na wspomnieniach Edelmana związanych z powstaniem w getcie warszawskim oraz jego pracy jako kardiologa. Niesłychanie ważna pozycja w polskiej literaturze, którą każdy z nas powinien znać. Przeczytaj albo posłuchaj. Zdążyć przed Panem Bogiem - Hanna Krall - streszczenie lektury - posłuchaj podcastu. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Lektury szkolne To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video Spis treściKim jest Hanna Krall?Zdążyć przed Panem Bogiem - o czym jest?Zdążyć przed Panem Bogiem - streszczenieZdążyć przed Panem Bogiem - podsumowanieZdążyć przed Panem Bogiem - warto wiedzieć Zdążyć przed Panem Bogiem to zapis dialogu Hanny Krall z Markiem Edelmanem. Opowiada o powstaniu w getcie warszawskim. Książki związane z drugą wojną światową oraz z Holocaustem to często bardzo trudne lektury ze względu na duży ładunek emocjonalny, którego dostarczają czytelnikowi. Reportaż Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” jest właśnie taką lekturą. Choć dostarczy ci wielu wzruszeń i obfituje w drastyczne sceny, to z pewnością utwór o wartości nie do przecenienia. Stanowi świadectwo najtrudniejszych czasów w historii współczesnego świata i zawiera wspomnienia osób, które na własnej skórze przekonały się, czym jest jarzmo wojny. Kim jest Hanna Krall? Hanna Krall to Polka pochodzenia żydowskiego, która straciła większość członków swojej rodziny (w tym ojca) podczas drugiej wojny światowej. Sama cudem ocalała, ukrywana przez rodzinę Polaków. Jest uznaną pisarką i dziennikarką, nadal aktywną zawodowo. Czytelnicy znają ją przede wszystkim z utworu „Zdążyć przed Panem Bogiem”, który stanowi zapis wywiadu z Markiem Edelmanem i jest tematem tego opracowania. Zdążyć przed Panem Bogiem - o czym jest? „Zdążyć przed Panem Bogiem” to zapis rozmowy Hanny Krall z Markiem Edelmanem – jednym z głównych przywódców powstania w getcie warszawskim. Chociaż utwór łączy w sobie cechy wielu gatunków literackich, najbliżej mu do reportażu, tak zatem od tej chwili będziemy go nazywać. „Zdążyć przed Panem Bogiem” obejmuje wspomnienia z okresu od początku drugiej wojny światowej, aż do roku powstawania utworu, czyli do lat siedemdziesiątych. Wśród miejsc akcji znajduje się między innymi getto warszawskie. Marek Edelman wspomina jednak również o placu przeładunkowym w centrum Warszawy, a także o miejscach, w których przebywał po wojnie i o podróży do USA. „Zdążyć przed Panem Bogiem” to utwór niezwykle kontrowersyjny i wzbudzający wiele sprzecznych emocji. Wciąż pozostaje przedmiotem dyskursu krytyków. Często spotyka się z bardzo negatywnym odbiorem ze względu na specyfikę postaci Marka Edelmana, którego wielokrotnie oskarżano o odarcie historii powstania w getcie i lat późniejszych (również Holocaustu) ze wszelkich świętości. Dla Edelmana nie istnieje coś takiego jak zakazany temat, nie wynosi na piedestał żadnego z uczestników powstania ani żadnej z ofiar drugiej wojny światowej. Opowiada o ludziach z ich wadami i brakami – to właśnie wzbudzało tak wielki sprzeciw ze strony społeczeństwa. Czas i miejsce akcji omawianego utworu nie są usystematyzowane. Pamiętaj, że mamy tutaj do czynienia z dwoma planami czasowymi, które współistnieją w utworze i przeplatają się wzajemnie. Marek Edelman udziela Hannie Krall wywiadu długo po zakończeniu wojny, ale sięga w tej narracji do roku tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego, czyli do momentu rozpoczęcia niemieckiej akcji przesiedlania ludności na Wschód, a także do roku tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego, w którym wybuchło powstanie w warszawskim getcie. Odnosi się także do początku okupacji, jeszcze zanim utworzono dzielnicę żydowską. Pamiętaj, że Edelman jest osobą bardzo ważną. W trakcie lektury będą się pojawiały również inne daty, nie musisz ich wszystkich znać. Najważniejsze, żebyś zapamiętał datę wybuchu powstania: dziewiętnasty kwietnia tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku. Wśród bohaterów reportażu musisz zapamiętać przede wszystkim Marka Edelmana. To jeden z głównych przywódców powstania w getcie warszawskim. Naczelne dowodzenie objął po samobójczej śmierci Mordechaja Anielewicza. Po wojnie lekarz-kardiolog i ważna postać na intelektualnej i politycznej scenie Polski. Mordechaj Anielewicz – komendant Żydowskiej Organizacji Bojowej, dowódca powstania w getcie warszawskim. Według Marka Edelmana popełnił samobójstwo podczas oblężenia przez Niemców bunkra przy ulicy Miłej osiemnaście. Miał zastrzelić najpierw swoją dziewczynę, a potem siebie. Edelman uważał, że Anielewicz nie dojrzał do roli przywódcy i załamał się już kilka dni po wybuchu powstania. Michał Klepfisz – uczestnik powstania w getcie warszawskim. Na własne ciało przyjął serię z karabinu maszynowego, aby umożliwić ucieczkę grupie Edelmana. Po śmierci został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Adam Czerniaków – przewodniczący Rady Żydowskiej. Popełnił samobójstwo dwudziestego trzeciego lipca tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego roku. Nie chciał brać udziału w eksterminacji własnego narodu. Dzień wcześniej odmówił podpisania obwieszczenia o wysiedleniu Żydów z Warszawy. W lekturze pojawiają się również inni bohaterowie. Są to, w okresie wojennym: Celina – młoda Żydówka, uczestniczka powstania w getcie warszawskim. Antek – zastępca Anielewicza i przedstawiciel ŻOB-u (czyli Żydowskiej Organizacji Bojowej) po stronie aryjskiej. Nie brał udziału w powstaniu. Przed jego rozpoczęciem opuścił getto. Pola Lifszyc – to młoda Żydówka, która – chcąc znaleźć w tłumie matkę – dołączyła do innych Żydów szykowanych do transportu do obozu. Frania – licząc na przeżycie dzięki tak zwanemu numerkowi życia, odsuwała od siebie stojącą obok matkę, która tej szansy nie otrzymała. Jej późniejsze losy są bardziej chwalebne. Uratowała kilkanaście osób i brała udział w Powstaniu Warszawskim. Deda Tenenbaum – matka oddała jej swój „numerek życia”, a następnie popełniła samobójstwo. Deda przeżyła jeszcze kilka miesięcy. Luba Blumowa – Żydówka. W trakcie wojny szkoliła w getcie pielęgniarki. Po zakończeniu okupacji pracowała w sierocińcu dla żydowskich dzieci. Jurgen Stroop – Niemiec, dowódca akcji likwidacyjnej getta warszawskiego. Po wojnie został poddany procesowi przez Prokuraturę i Komisję do Badania Zbrodni Hitlerowskich. Elżunia Frydrych – córka powstańca, Zygmunta Frydrycha, który przed śmiercią prosił Marka Edelmana, żeby odnalazł jego córkę. Elżunia przebywała wtedy w klasztorze w Zamościu. Została adoptowana przez amerykańską rodzinę i wychowała się w USA. Po ukończeniu szkoły popełniła samobójstwo. Henryk Woliński „Wacław” – łącznik między ŻOB-em a Komendą. Za pośrednictwem radia na bieżąco meldował o sytuacji w getcie. Aresztowany przez gestapowców został wykupiony przez Teodozję Goliborską za perski dywan. Henryk Grabowski „Słoniniarz” – przyjaciel Jurka Wilnera. Uratował go z obozu na Grochowie. Organizator pomocy dla getta. Jurek „Arie” Wilner – przedstawiciel ŻOB-u po stronie aryjskiej, łącznik z Armią Krajową. To on dał sygnał w bunkrze przy ulicy Miłej osiemnaście do zbiorowego samobójstwa, gdzie zginął również Mordechaj Anielewicz. Mietek Dąb – członek Polskiej Partii Socjalistycznej, który został przydzielony do pracy w Policji. Uratował Edelmana, gdy ten został zatrzymany przez policję i zaprowadzony na plac przeładunkowy. Krystyna Krahelska – dziewczyna, która pozowała do pomnika Syreny Warszawskiej. Autorka piosenki „Hej, chłopcy bagnet na broń”, którą prawdopodobnie słyszałeś w szkole. Zginęła w Powstaniu Warszawskim. Rywka Urman – Żydówka, która z głodu zjadła kawałek ciała zmarłego dziecka. Teodozja Goliborska – lekarka pracująca w getcie. Podczas wojny prowadziła badania spoczynkowej przemiany materii u głodujących. Po wojnie wyemigrowała do Australii. Była przyjaciółką Edelmana. Wymienieni przed chwilą to bohaterowie okresu wojennego. Na kartach „Zdążyć przed Panem Bogiem” pojawiają się także postaci okresu powojnia. Są to: Profesor – kardiochirurg znany na całym świecie – prawdziwe nazwisko Jan Moll. Elżbieta Chętkowska – kardiochirurg współpracująca z Markiem Edelmanem. Pani Bubnerowa – starsza kobieta, pacjentka Edelmana. Pan Rudny – starszy mężczyzna, pacjent Marka Edelmana i profesora Jana Molla. Inżynier Sejdak – wynalazca sztucznego serca. Zdążyć przed Panem Bogiem - streszczenie Uwaga! Reportaż „Zdążyć przed Panem Bogiem” nie jest podzielony na rozdziały. Został skomponowany z piętnastu oddzielonych od siebie graficznie fragmentów i w ten właśnie sposób proponujemy go omówić. Fragment pierwszy: Powstanie w getcie warszawskim wybuchło dziewiętnastego kwietnia tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku. Zastanawiasz się, dlaczego akurat wtedy? Ten konkretny dzień Niemcy wybrali jako datę likwidacji getta. Decyzja okupanta, o której wszyscy przecież wiedzieli, wywołała bunt wśród mieszkańców dzielnicy żydowskiej, dlatego postanowili zawalczyć o własną godność. Dziewiętnasty kwietnia tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku – czyli dzień wybuchu powstania w getcie warszawskim, to najważniejsza data, którą powinieneś zapamiętać z tego opracowania. Pierwszym dowódcą powstania został Mordechaj Anielewicz. Bardzo zależało mu na tej funkcji, chociaż tak naprawdę nie był emocjonalnie gotowy na jej pełnienie. Miał wtedy zaledwie dwadzieścia cztery lata. Niedługo po rozpoczęciu walk, bo już ósmego maja, odebrał sobie życie w bunkrze otoczonym przez Niemców. Wraz z nim zrobiło to wielu innych powstańców. Zabili się na znak, który miał im dać Jurek Wilner. Do dziś trwają dyskusje o tym, czy rzeczywiście Anielewicz popełnił samobójstwo. Uważa się nawet, że Edelman opowiada nieprawdziwą wersję wydarzeń. Niestety nie ma innych świadectw, które pozwoliłyby odtworzyć tamtą sytuację. Edelman dowodził w tym czasie czterdziestoma żołnierzami. Jak twierdzi, nigdy nie zdecydowałby się na taki krok. Uważał, że nie należy umierać w ten sposób, tylko walczyć do końca. Był silny i twardą ręką dyscyplinował swoich podopiecznych, jeżeli którykolwiek z nich pozwalał sobie na histerię. Bohater reportażu Hanny Krall w pierwszym fragmencie wspomina również Michała Klepfisza, który zasłonił karabin maszynowy własnym ciałem, aby umożliwić całej grupie prowadzonej przez Edelmana ucieczkę. Po śmierci chłopak został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. W tamtym czasie Marek Edelman pracował również jako goniec w szpitalu. Jego najważniejszym zadaniem było wyprowadzanie chorych z Umschlagplatzu. (czytaj: umszlagplatzu) W ten sposób ratował ludzi, którzy według ŻOB-u byli najbardziej potrzebni w powstaniu. Edelman w rozmowie z Hanną Krall wspomina też o tak zwanych numerkach na życie. Niemcy rozdawali je Żydom, obiecując, że dzięki nim przeżyją. Oczywiście było to kłamstwo, które miało zapewnić spokój wśród ludzi skazanych na katorgę obozów i śmierci w getcie. Później obiecywali również przeżycie pracownikom fabryk i osobom posiadającym maszyny do szycia. Następnie Niemcy ogłosili, że każdy, kto zgłosi się dobrowolnie do pracy, otrzyma marmoladę i trzy kilogramy chleba. Ludzie nie mogąc uwierzyć, że czeka ich śmierć, dobrowolnie wsiadali więc do pociągów i jechali do obozu zagłady w Treblince. Wybuch powstania Edelman wspomina z goryczą. Mówi, że większość zamkniętych w getcie Żydów opowiadała się za tym desperackim rozwiązaniem. Zatem, w związku z niepisanym prawem głoszącym, że śmierć z bronią w ręku jest szlachetniejsza niż bez niej – getto stanęło do walki. Fragment drugi: Zwróć uwagę na przemieszanie porządków czasowych, które w utworze często ma miejsce. Fragment pierwszy to zapis wywiadu, który Hanna Krall przeprowadziła z Markiem Edelmanem, zanim zabrała się do napisania książki. Wywiad ten wzburzył opinię publiczną i to właśnie stało się tematem fragmentu drugiego. Głównym powodem krytyki ze strony odbiorców wywiadu stał się fakt pozbawienia powstania otoczki świętości, a jego uczestników miana bohaterów. Marek Edelman ukazał swoich towarzyszy i Żydów, których udało mu się uratować, jako zwykłe osoby, niepozbawione wad. Edelman wspomina również swój wyjazd do USA w roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym trzecim, podczas którego spotkał się z przywódcami związków zawodowych, jakie w czasie wojny finansowały zakup broni dla getta. Wyznaje, że musiał bardzo uważać na słowa, aby nikogo nie urazić i nie wypowiedzieć niestosownego komentarza w rodzaju: „A jakie to ma dzisiaj znaczenie?”. Razem z Hanną Krall postanawia, że w dalszej części rozmowy, która stanowi już właściwą część tej książki, wcześniej niepublikowaną, będą uważniej dobierać słowa. Fragment trzeci: Kolejna część reportażu rozpoczyna się właśnie od nawiązania do owego rozważnego dobierania słów. Autorka pisze, że po zakończeniu wojny Edelman – jako ostatni po Anielewiczu żyjący przywódca walk w getcie – został wezwany do złożenia raportu przed przedstawicielami partii politycznych. Przyznawał w nim surowo, że przez te dwadzieścia dni można było zgładzić więcej Niemców i ocalić więcej niewinnych istnień. Możliwości i umiejętności zbrojne Żydów walczących w powstaniu były jednak zbyt małe. Za to Niemcy potrafili dobrze się bić. Tak sformułowany raport rozczarował przedstawicieli partii. Jak to? Człowiek, który przeżył piekło na ziemi, mówi o nim bez patosu, bez krzyku nienawiści, bez bólu i rozpaczy? Edelmana uznano za nie pretendującego do miana bohatera, za „strzęp człowieka”. Po takiej krytyce mężczyzna uznał, że lepiej będzie, jeśli zamilczy. I milczał tak przez trzydzieści lat, do momentu powstania książki Krall, a kiedy się ukazała, dla wszystkich stało się jasne, że nigdy nie powinien przerywać swojej relacji świadka. Fragment czwarty: Traumy doznane w trakcie wojny nie opuściły bohatera nawet po wyjściu z getta. W czwartym fragmencie reportażu wspomina swoją jazdę tramwajem na przesłuchanie prowadzone przez członków partii politycznych. Mówi, że nie przestawał odnosić wrażenia, że wszyscy na niego patrzą. Przez cały czas czuł strach, że ktoś go rozpozna i wyda. Czuł, że ma odrażającą, czarną twarz. Twarz z propagandowego, niemieckiego plakatu, którego tekst głosił: „Żydzi – wszy, tyfus plamisty”. Te myśli przywołują kontrastowe wspomnienie. Wspomnienie pięknej, jasnowłosej Krystyny Krahelskiej, której śmierć można uznać za symboliczną. Zginęła bowiem w Powstaniu Warszawskim. Krążyły opowieści, że uciekając przed ogniem kul, biegła przez ogrody, a jej wysoka, smukła sylwetka nie mogła się skryć w gąszczu słoneczników. Edelman uważa, że to przykład prawdziwie estetycznej śmierci. Twierdzi, że tak właśnie umierają jaśni i piękni ludzie. Z kolei czarni i brzydcy ludzie giną nieefektownie – w strachu i ciemności. W dalszej części wspomnień wraca do tych drugich. Mówi, że giną oni z głodu, w brudnej pościeli, czekając, aż ktoś przyniesie im owies na wodzie albo resztki jedzenia wygrzebane ze śmietnika. Edelman snuje też mroczną opowieść o ulicach warszawskiego getta. Widział na nich dzieci, które wyrywały przechodniom paczki w nadziei, że znajdą w nich coś do jedzenia. Opowiada o szpitalach, w których lekarze dozowali spuchniętym z głodu małym pacjentom po pół jajka w proszku i pastylkę witaminy C. Choć należało to do obowiązków salowych, ich przełożeni trudnili się tym sami, żeby oszczędzić im męki dzielenia jedzenia. Lekarze mieli przydział na większe racje żywieniowe: pół litra zupy i sześć dekagramów chleba na osobę. Z czasem zwołano jednak specjalne zebranie, na którym ustalono, że wszyscy powinni otrzymać równej wielkości posiłki i zrezygnowali ze swojego przywileju na rzecz pozostałych pracowników szpitala. Zjawisko głodu w getcie było tak ogromne, że osadzeni w nim Żydzi nie cofali się przed niczym, żeby przetrwać. Zdarzały się akty kanibalizmu tak straszne, że na myśl o nich cierpnie skóra. Edelman wspomina na przykład trzydziestoletnią Rywkę Urman, które w desperacji odgryzła kawałek ciała swojego zmarłego dziecka (które miało dwanaście lat). Inna matka musiała porzucić zwłoki syna ze względu na brak pieniędzy na jego pochówek. Sobie jednak również wróżyła rychłą śmierć. Zdarzały się zamieszki i akty przemocy na dzieciach, którym dowożono zupę przed łaźnią na ulicy Spokojnej. Wycieńczeni z głodu ludzie umierali z kąskiem chleba w ustach albo podczas próby jakiegokolwiek wysiłku dalszej części fragmentu czwartego Edelman opowiada o badaniach głodu w getcie. Prowadzili je lekarze, opisując skrupulatnie kolejne fazy wychudzenia. Ich praca została jednak przerwana, kiedy rozpoczęto akcję likwidacji getta. Jak wówczas mówiono – z braku surowca naukowego. Później zginęli również badacze. Przeżyła tylko Teodozja Goliborska, ale po wyjściu z getta nie mogła już zrobić użytku z wyników swoich badań. Przeprowadziła się do Australii, a tam zjawisko głodu było ludziom obce. Fragment piąty: W piątym fragmencie Edelman wprowadza postać profesora Jana Molla. Dystyngowany, nieco szpakowaty mężczyzna o zręcznych dłoniach pianisty był chirurgiem w czasie okupacji. Pracował w Radomiu w szpitalu świętego Kazimierza. Na początku operował głównie partyzantów z ranami brzucha. Później, kiedy powstał tak zwany przyczółek w Warce, zajmował się już „klatkami piersiowymi”. Tam właśnie po raz pierwszy zobaczył na własne oczy otwarte, bijące serce. Wojna jest świetną „okazją” dla młodego chirurga, nigdzie nie będzie miał tak szybkiej i tak dobrej szkoły – wspomina Edelman. Po tych wydarzeniach profesor Moll stanie się światowej sławy lekarzem. Co ciekawe, w Polsce po raz pierwszy otworzono chirurgicznie klatkę piersiową w roku tysiąc dziewięćset czterdziestym siódmym. Widok bijącego niczym małe zwierzątko serca dziwił lekarzy biorących udział w operacji. Ale nie profesora Molla. Z czasem Moll zdobywał coraz większe umiejętności i uznanie. W tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym drugim roku, dwudziestego czerwca, potrafił już otworzyć serce i przeprowadzić na nim operację. Wśród jego pacjentów była między innymi Gertruda Kwapisz. Podejmował się coraz poważniejszych zabiegów kardiochirurgicznych i pomagał w ten sposób wielu ludziom z różnych klas społecznych i w różnym wieku. Na przykład majstrowi specjalizującemu się w maszynach pasmanteryjnych – panu Rudnemu, prezesowi Automobilklubu – panu Rzewuskiemu czy pani Bubnerowej, której mąż niegdyś udzielał się chętnie w gminie wyznania mojżeszowego, żeby zapewnić sobie w ten sposób specjalne względy i układy z Panem Bogiem. Mimo wielkiej sławy i uznania profesora Molla nie opuszczają czarne myśli. Wyznaje, że boi się nie tylko śmierci pacjenta na stole operacyjnym, ale również tego, że ktoś może go posądzić o eksperymentowanie na ludziach. A tego zabrania etyka lekarska. Obawy lekarza wynikały między innymi stąd, że podejmował intensywne wysiłki, żeby przeprowadzić z sukcesem zabieg odwrócenia krwiobiegu. Jego pierwszy szkic wykonał Edelman – wówczas asystent profesora – i przedstawił zwierzchnikowi z sugestią przeprowadzenia próby na zmarłym organizmie. Udało się. Nadal jednak nie było wiadomo, jak na taką procedurę zareaguje żywe serce. Profesor bardzo obawiał się fiaska, ale w końcu podjął próbę przeprowadzenia zabiegu na człowieku. Nie bez powodu pacjentką, u której podjął się wykonania odwrócenia krwiobiegu, była Bubnerowa – kobieta w podeszłym wieku. Operacja udała się, a wdowa wróciła do zdrowia. W ten sposób profesor Moll uleczył również innych chorych. Ciekawe są zwłaszcza refleksje chirurga na temat znaczenia jego posługi. Mówił, że zostaje sam na sam z sercem, które porusza się wewnątrz człowieka jak małe zwierzątko. Miał wrażenie, że czyjeś „być albo nie być”, czyjaś egzystencja zależy wyłącznie od niego; że teraz to w jego rękach spoczywa ten najcenniejszy z wszystkich dar – życie. Fragment szósty: Hanna Krall wspomina w szóstym fragmencie reportażu o ważnej nagrodzie imienia doktor Elżbiety Chętkowskiej, którą przyznawano za wybitne osiągnięcia w dziedzinie kardiologii. Wyróżnienie finansowano dzięki zyskom z pracy naukowej „Zawał serca”, której współautorem był Marek Edelman. Następnie przechodzi płynnie do przypomnienia, jaką właściwie rolę bohater pełnił jeszcze w czasach istnienia getta. Otóż należało do niego codzienne zanoszenie próbek krwi zarażonych tyfusem do stacji sanitarno-epidemiologicznej. Po wykonaniu tego zadania mógł już zająć swoje miejsce przy wejściu na Umschlagplatz, gdzie stał przez sześć tygodni, patrząc, jak czterysta tysięcy ludzi przechodzi obok niego i znika w wagonach. W ten sposób Krall nawiązuje do filmu „Requiem dla 500 000” (czytaj: rekwiem dla pięciuset tysięcy). Zdjęcia do niego robił niemiecki operator, a wszystkiemu przyglądali się dziennikarze ze Szwecji, przygotowujący materiały informacyjne o getcie. Obraz ukazuje tłum ludzi z bochenkami chleba zaciskanymi w ramionach, który kieruje się w stronę wagonów. Choć nikt nie rozumie dlaczego, wszyscy biegną. Nagle rozlegają się strzały, a lektor ogłasza wybuch powstania. Autorka formułuje opinię, że dobrze się stało. Dobrze, że powstanie wybuchło akurat wtedy. I dodaje, że wiele osób, które przeżyło Holocaust, nie pochwala tego, jak potulnie więźniowie kierowali się do wagonów. Edelman reaguje oburzeniem na ten komentarz. Broni tych, którzy zginęli w komorach gazowych, albo kopiąc swój własny grób. Twierdzi, że jedynie życie kosztem innych jest czynem pozbawionym chwały. Że nie ma nic niegodnego w umieraniu w obozie. Fragment siódmy: Fragment siódmy otwiera wspomnienie pewnej znaczącej sceny, którą Edelman zaobserwował, jeszcze zanim powstało getto. Oto dwóch rosłych mężczyzn – niemieckich oficerów – obcina niewielkiej postury Żydowi brodę, kładąc jego głowę na beczce. Używają do tego nożyc krawieckich i nie próbują nawet powstrzymać się od śmiechu. Widok ten wyzwala w Edelmanie głębokie postanowienie – nigdy nie pozwolić się wsadzić na beczkę. Krall próbuje wtedy przypomnieć Edelmanowi, że był to zaledwie początek wojny i mógł opuścić kraj razem ze swoimi przyjaciółmi, którzy uciekali przez zieloną granicę. Bohater oburza się na tę wypowiedź i tłumaczy reporterce, dlaczego musiał zostać w Polsce. Dla niego ważna była wierność własnym słowom i przestrzeganie zasad, które sobie wyznaczył. Wspomina również, że ci, którzy uciekali, byli ludźmi bogatymi, z tak zwanego towarzystwa; mogli sobie pozwolić na ten wyjazd. Kiedy wojna się skończyła, zostali uprzywilejowanymi, światowymi osobami. Wielokrotnie zachęcali Edelmana do wyjazdu, nigdy jednak nie skorzystał z tej propozycji. Nie wykorzystał również szansy na ucieczkę z getta, choć dzięki specjalnej przepustce mógł przedostawać się na aryjską stronę. Kiedy reporterka pyta go o powody tej decyzji, nie potrafi odpowiedzieć. Wraca wspomnieniami do rzeczywistości getta, opowiadając o tym, jak chętnie ludzie zawierali wtedy śluby. Tłumaczy ten fakt, mówiąc, że chodziło o to, żeby nie umierać samemu. Bardzo ważnym wątkiem siódmego fragmentu wywiadu jest wyjaśnienie, czym były „numerki życia”. Te małe, czyste blankiety z pieczątką dawały czterdziestu tysiącom Żydów szansę życia. Tyle armia aryjska pozwoliła rozdysponować wśród mieszkańców getta. Reszta była skazana na wywózkę do obozu i śmierć. Rozdawanie „numerków życia” było związane z absurdalnym wyborem, kto ma przeżyć. Często dochodziło przy tym do tragicznych scen i rodzinnych dramatów. Edelman wspomina, że też miał „numerek życia”, dlatego udało mi się przetrwać to piekło. Wspomnienia o tym prowadzą do przywołania historii wywózek, które rozpoczęły się w getcie dwudziestego drugiego lipca tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego roku. Pojawiły się wtedy niemieckie plakaty z informacją o przesiedleniu ludności na wschód, co w praktyce było wprowadzeniem do akcji likwidacyjnej. Codziennie dziesięć tysięcy osób miało się stawić na Umschlagplatz, a niebawem umrzeć w obozie. Nad porządkiem procederu miała czuwać policja żydowska, co wywołało niemałe kontrowersje i zgorszenie. Już pierwszego dnia akcji Judenrat, czyli prezes Gminy Żydowskiej, popełnił samobójstwo. W liście, jaki po sobie zostawił, tłumaczył, że stanął przed obowiązkiem przygotowania transportu dzieci i nie był w stanie tego zrobić. Edelman pamięta, że lipiec tamtego roku był upalny i słoneczny, a w dzień samobójstwa Adama Czerniakowa padał deszcz. Fragmenty ósmy i dziewiąty: W ósmej części reportażu Edelman wraca do wspomnień związanych z pacjentami szpitala prowadzonego przez profesora Molla. Wszyscy trafili tam z zawałem i rozmyślali o swoim dawnym życiu: tatrzańskich szczytach, maszynach i fabrykach. W kolejnym fragmencie reportażu poznajemy bliżej pacjentów profesora. Dowiadujemy się o pasji Wilczkowskiego do chodzenia po górach, szczęśliwym małżeństwie Rudnego, któremu udawało się realizować wszystko, co zaplanował i pani Bubnerowej, która zajmowała się produkcją i sprzedażą długopisów. Ponieważ musiała dokładać wszelkich starań, żeby towar „nie leżał”, zdarzały jej się drobne oszustwa i korupcja. Dostała zawału niedługo po tym, jak skazano ją w sądzie na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Fragment dziesiąty: W dziesiątym fragmencie Krall przytacza cytaty z rozmowy Edelmana, którą przeprowadził z pewną kobietą. Kilkanaście lat po wojnie odwiedziła go córka Lejkina – zastępcy komendanta Umschlagplatzu (była tym dzieckiem, które urodziło mu się siedemnaście lat po ślubie). Nie mogła się pogodzić ze śmiercią ojca, którego na egzekucję skazała Żydowska Organizacja Bojowa. Edelman tłumaczy kobiecie, jakie były powody tego wyroku: Lejkin nie chciał przekazać pieniędzy na broń dla powstańców, bo wydawał je na utrzymywanie córki, która żyła po aryjskiej stronie. Kobieta nie potrafi tego zrozumieć i zarzuca Edelmanowi okrucieństwo, a ten w odpowiedzi wyjaśnia jej, czym zajmował się jej ojciec w getcie. Jego praca polegała na liczeniu ludzi wysyłanych transportami do obozu. Dodaje też, że śmierć Lejkina nie była bezsensowna – nigdy później nikt nie odmówił im pieniędzy na broń. W ten sposób Edelman przechodzi do opowieści o Żydowskiej Organizacji Bojowej. Decyzję o utworzeniu tej formacji podjęto po akcji przesiedleńczej, kiedy w getcie zostało sześćdziesiąt tysięcy Żydów. Początkowo ŻOB liczył kilkaset osób, ale w styczniu tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku, czyli po kolejnych przesiedleniach, zmniejszył się do zaledwie osiemdziesięciu. Wtedy też doszło do pierwszych wystąpień zbrojnych i zaczął się bunt. Zasoby broni opozycjonistów wynosiły zaledwie dziesięć sztuk karabinów podarowanych im przez Armię Ludową. Wiele osób do walki używało tylko własnych rąk, ale i tak dochodziło do starć ulicznych, które często kończyły się rozstrzelaniem rebeliantów. Edelman opowiada przy tej okazji również o Hennochu Rusie, którego głos był decydujący podczas debat o powstaniu ŻOB-u. Rus miał chorego syna. Potrzebował transfuzji krwi, żeby móc przeżyć. Nie znalazł się żaden dawca, więc sam Edelman zdecydował się na ten czyn. Niestety wkrótce potem chłopiec zmarł, a Rus skrycie obwiniał za to bohatera. Kiedy doszło do tragicznych wydarzeń przesiedlania Żydów z getta, mężczyzna przyznał jednak: „dzięki tobie miał godną śmierć”. Fragment kończy się opowiadaniem o działalności konspiracyjnej ŻOB-u i strajku głodowym, jaki zorganizowali zbuntowani członkowie oddziału, oskarżający Edelmana o zbyt oszczędne gospodarowanie bronią. Niestety pokłosiem tych wydarzeń było zbiorowe samobójstwo. Edelman opisuje na koniec, jak powstańcy opuszczali getto kanałami pod odpowiednim nadzorem „przewodników”. Fragment jedenasty: Edelman opowiada o propozycji wystąpienia w filmie Andrzeja Wajdy, który opowiadałby historię Żydów z getta warszawskiego. Bohater miał w nim wystąpić w roli przewodnika, który oprowadza widzów po wszystkich ważnych miejscach. Co zaskakujące, nie przyjął tej propozycji. Mówił, że mógł to opowiedzieć tylko raz i już to zrobił. Fragment dwunasty: Dlaczego Edelman zdecydował się zostać lekarzem? Kiedy próbował otrząsnąć się z wojennych traum, trafił do Łodzi, gdzie postanowił się osiedlić. Jego żona zapisała go na medycynę, a jakiś czas później mężczyzna przypadkowo trafił na wykład, w trakcie którego usłyszał bardzo przekonującą definicję choroby jako łamigłówki do rozwiązania. Edelman poczuł wtedy, że jego powołaniem zarówno w getcie, jak i teraz było ratowanie ludzi, chronienie ich przed śmiercią, próba chociaż krótkiego przedłużenia im życia. To tutaj pada słynny fragment, który tłumaczy znaczenie tytułu książki: „Pan Bóg chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć chwilę dłużej, niż On by sobie życzył”. Zdążyć przed Panem Bogiem – to życiowa misja Edelmana. Fragment trzynasty: We fragmencie trzynastym Krall próbuje ustalić chronologię wydarzeń z powstania w getcie. Przytacza prawdopodobne dane na temat wyposażenia i liczebności niemieckich żołnierzy. Powstanie wybucha dziewiętnastego kwietnia o czwartej nad ranem. Toczą się pierwsze walki. Dochodzi do wybuchu miny-pułapki w pobliżu fabryki szczotek. To bardzo ważne wydarzenie w historii przebiegu powstania, ponieważ po nim Niemcy zaczynają się wycofywać i próbują wedrzeć się na pobliski strych. Tam Michał Klepfisz zasłania własnym ciałem broń okupanta i w ten sposób ratuje życie współtowarzyszy. Zostanie za ten akt odwagi odznaczony orderem Virtuti Militari. Edelman wspomina również o innych bohaterach. Mówi między innymi o Zygmuncie, który zdecydował się strzelać do trzech Niemców, sugerujących, że się poddają. Kiedy Krall pyta, czy Edelman nie miał wyrzutów sumienia z powodu złamania zasad fair play, odparł, że ci trzej odpowiadają za śmierć czterystu tysięcy ludzi, których zagazowano w Treblince. W dalszej części bohater opisuje swoje spotkanie ze Stroopem (czytaj: Sztropem) – esesmanem, którego powołano do składania zeznań przed Komisją do Badania Zbrodni Hitlerowskich. Stroop stanął przed zgromadzonymi w sali, również Edelmanem, na baczność, a kiedy prokurator powiedział, kim jest Edelman, odwrócił się w jego stronę, stuknął obcasami i zasalutował. To bardzo wymowna scena. Bohaterowi przypomina się również moment podpalenia getta i ogromna panika, jaka wówczas wybuchła. Ludzie tłoczyli się w dusznych schronach, pojawiły się pierwsze ofiary, każdy walczył o swoje życie, a liczył się przede wszystkim czas. Opowiada też, jak jedna z matek chroniących się z wieloma innymi osobami w piwnicy, zdecydowała się wypuścić na chwilę dziecko, żeby mogło zaczerpnąć powietrza. Chłopczyk został zwabiony przez niemiecki patrol cukierkiem i wskazał im miejsce schronu. W chwilę potem kryjówka została wysadzona w powietrze, a w wybuchu zginęło bardzo wiele osób. Edelman mówi wtedy, że porządek historyczny to tak naprawdę porządek umierania. Fragment czternasty: W nim Edelman podejmuje refleksję na temat tego, dlaczego przeżył. Chciałby wierzyć raczej, że to był przypadek, aniżeli ingerencja siły wyższej. Opowiada o sytuacjach, w których zaglądał śmierci w oczy, a jednak udało mi się wyjść z opresji. Wspomina, jak był pod ostrzałem, ale udało mu się uniknąć każdej z kilkunastu kul. Podejrzewa, że żołnierz, który do niego strzelał, miał wadę wzroku. Innym razem udało mu się uciec z potrzasku w wyniku niezwykłego zrządzenia losu. Został schwytany na ulicy przez żydowskiego policjanta i Niemca, bo zabrakło im ludzi do codziennego transportu. Wsadzono go na wóz, a w trakcie jazdy Edelman zauważył swojego kolegę – policjanta, który właśnie wracał z pracy. Powiedział Niemcowi, że wiezie jego brata i powinien go wypuścić. W ten sposób bohater po raz kolejny uniknął śmierci. Fragment piętnasty: Ostatni fragment książki rozpoczyna krótki opis tego, w jaki sposób działa ludzkie serce. Edelman mówi o nim, że jest mechanizmem jak każdy inny, a jednocześnie jest maszyną niezwykłą, bo potrafi się regenerować i przeprowadzać „remont na bieżąco”. Ta myśl skłania bohatera do podjęcia rozważań o ludzkim życiu i zasadności niektórych boskich wyroków. Jako lekarz nigdy nie jest pewien, czy uda mu się zwyciężyć w zmaganiach z Bogiem, ale każde ocalone przez niego istnienie przynosi dużą satysfakcję. Swoje powołanie widzi właśnie w nieustannym prowadzeniu tej gry z Bogiem i ze śmiercią. Książkę zamyka refleksja o tym, że Edelman jest jedynym ocalałym spośród czterystu tysięcy zabitych. Z pozoru ta proporcja wydawałaby się nieracjonalna, może nawet śmieszna, ale przecież każde życie stanowi sto procent, więc może to wszystko ma jakiś sens. Zdążyć przed Panem Bogiem - podsumowanie „Zdążyć przed Panem Bogiem” to reportaż Hanny Krall zawierający rozmowę autorki z Markiem Edelmanem – ostatnim żyjącym wówczas przywódcą powstania w getcie. Utwór jest również wzbogacony o relację odautorską, w której Krall zapisuje sprawozdanie z relacji bohaterów drugoplanowych. Najważniejszym wątkiem jest relacja z powstania w getcie warszawskim, którą Edelman zdaje w sposób niecodzienny. Unika jakichkolwiek ocen moralnych i stara się przedstawić fakty. Pozwala sobie nawet na wygłoszenie kontrowersyjnej opinii: jego zdaniem powstańcy mogli zdziałać zdecydowanie więcej w trakcie walk. Między innymi z tych powodów jego słowa nie spotkały się z aprobatą opinii publicznej. Życiowym powołaniem Edelmana stała się próba ratowania ludzi przed śmiercią, wydłużania ich czasu spędzonego na ziemi. Stąd tytuł – zdążyć przed Panem Bogiem. Zdążyć przed Panem Bogiem - warto wiedzieć Jeśli chciałbyś dowiedzieć się jeszcze więcej o lekturze, jesteś ambitny i zaciekawiony tą tematyką – zwróć uwagę na specyficzną budowę utworu. Krall wypracowała swój własny, niepowtarzalny styl prowadzenia reportażu. To krótka, czasami wprost lakoniczna, relacja, w której nie znajdziesz wyszukanych porównań, metafor i innych środków typowych dla prozy artystycznej. Krall jest bardzo oszczędna w słowach. Ona i jej przemyślenia nie są w utworze ważne. Ba! Nawet Marek Edelman nie jest ważny. Najważniejsze jest to, żeby opowiedzieć o tamtych wydarzeniach. To niezwykle trudne zadanie, bo wspomnienia, które przywołuje, są bolesne nie tylko dla autora wypowiedzi, ale również tysięcy ofiar Holocaustu rozproszonych po całym świecie. To już koniec naszego opracowania. Podobało Ci się? Podaj je dalej do znajomych, którym też może się przydać. Pamiętaj również, że ta praca jest pomocą w nauce, dlatego korzystając z okazji, zachęcamy cię do przeczytania albo wysłuchania lektury w całości.
Jesteś w: Ostatni dzwonek-> Zdążyć przed Panem Bogiem „Zdążyć przed Panem Bogiem” – szczegółowe streszczenie Ci trzej Niemcy byli dokładnie ci sami, którzy wywieźli do Treblinki czterysta tysięcy ludzi. Wieczorem wszyscy zeszli do piwnic. W nocy przybiegł chłopiec, krzycząc, że Niemcy podpalili getto. Wybuchła panika.
Zdążyć przed Panem Bogiem – Bohaterowie – Hanna Krall Po wojnie ukończył studia medyczne, by jako lekarz ratować ludzkie życie. Został kardiochirurgiem, początkowo asystentem profesora Molla, którego namówił do przeprowadzenia skomplikowanej operacji na otwartym sercu, a następnie samodzielnym chirurgiem. Jak przyznał w wywiadzie, stara się przechytrzyć Boga i przedłużyć ludzkie życie choć o kila miesięcy, lat. Po prostu zdążyć przed Panem Bogiem, by nie zdmuchnął świeczki ludzkiego życia. Mordechaj Anielewicz – komendant Żydowskiej Organizacji Bojowej, główny przywódca w getcie żydowskim. Przed wojną mieszkał na Solcu. W jego rodzinnym domu panowała bieda. Matka Anielewicza, aby utrzymać rodzinę sprzedawała ryby. Mordechaj malował im skrzela na czerwono, by wyglądały jak świeże. Z opowieści Edelmana wynika, że Anielewicz był dziecinny, wiecznie głodny, psychicznie nie przygotowany do pełnienia funkcji przywódcy powstania. Tuż po wybuchu powstania załamał się, nie wierzył w zwycięstwo powstańców. Zdaniem Edelmana został komendantem, bo bardzo chciał nim być. 8 maja 1943 r. zastrzelił najpierw swoją dziewczynę Mirę, a później sam popełnił samobójstwo Michał Klepfisz – mieszkaniec getta warszawskiego, uczestnik powstania w getcie. Spokojny i cichy mężczyzna, inżynier. Dzięki niemu grupa Edelmana zdołała uciec, gdyż własnym ciałem zasłonił karabin maszynowy. Po śmierci za swoje bohaterstwo został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari Celina – młoda Żydówka, uczestniczka powstania w getcie warszawskim. Dzięki Edelmanowi udało się jej przejść kanałami na aryjską stronę Ryfka Urman – Żydówka, która z głodu zjadła kawałek ciała zmarłego synka Strony: 1 2 3 4
Pisarka zyskała światowy rozgłos dzięki książce Zdążyć przed Panem Bogiem, która stanowiła zapis rozmowy z Markiem Edelmanem, jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim. Tematykę książek Hanny Krall doskonale scharakteryzował Ryszard Kapuściński j0000000GBB3v20_000tp001 Ryszard Kapuściński , mówiąc w odczycie z
Geneza, czas i miejsce akcji Hanna Krall w latach siedemdziesiątych przygotowywała reportaż poświęcony operacjom serca. Przy tej okazji poznała kardiochirurga, Marka Edelmana. Edelman w czasie wojny był jednym z przywódców powstania w warszawskim getcie (1943). Krall, zaskoczona bezpośredniością z jaką jej rozmówca wypowiada się o legendarnych postaciach (takich jak Mordechaj Anielewicz), postanowiła poświęcić mu reportaż. Reportaż rozrósł się zaś do postaci książkowej. „Zdążyć przed Panem Bogiem” (1977) nie ma wyraźnej chronologicznej struktury. Obserwujemy dialog Krall i Edelmana – rozmawiają oni głównie o getcie, ale wiele miejsca poświęcono również powojennym losom tych, którym udało się przeżyć. Powojenne sukcesy (i porażki) medyczne Edelmana to również niezwykle istotny wątek książki. Bohaterowie - charakterystyka Marka Edelmana Centralną postacią „Zdążyć przed Panem Bogiem” jest oczywiście Marek Edelman. Jednak nie był on osobą, która lubiła koncentrować na sobie uwagę. Wydaje się wręcz, ze Edelman pomniejsza swoją rolę – zarówno w wydarzeniach czasu wojny, jak i podczas powojennych operacji chirurgicznych. Z chęcią mówi natomiast o tych, którzy zostaną zapomniani przez historyków – o zwykłych ludziach, którym niemiecki terror uniemożliwił szczęśliwe życie, o niewinnych ofiarach pacyfikacji getta. Wreszcie wspomina wielokrotnie o tych, którzy w czasie próby okazali się postaciami wielkiego formatu – jak lekarze pracujący w getcie. Nieraz wielkość ich decyzji może być niezrozumiała dla człowieka, który nie przeszedł piekła okupacji – taki jest przypadek pielęgniarki, która zabija nowonarodzone dziecko, by nie zamordowali go Niemcy lub kobiety, która rozdaje sierotom swój cyjanek, by uniknęły one komór gazowych. Edelman to osoba do bólu szczera. Nie interesują go pomniki i uznanie – nie cofa się również przed odbrązowaniem historii. Jest także człowiekiem, który potrafi podejmować stanowcze decyzje – dał tego dowód w getcie i w czasie wielu lat praktyki medycznej. Mimo pozornej szorstkości, ma jednak wiele zrozumienia i współczucia dla cierpiących. Problematyka „Zdążyć przed Panem Bogiem” przybliża motywy, jakimi kierowali się ludzie w czasie II wojny światowej. Próbuje dać odpowiedź, dlaczego jedni podjęli próbę buntu, zaś inni posłuszni szli do transportów do obozów zagłady. Marek Edelman tłumaczy w książce, że szacunek należy się i tym i tym. Powstańcy chcieli godnej śmierci– i budzić to musi podziw. Jednak nie wolno osądzać ludzi, których nie buntowali się przeciw niemieckiemu terrorowi – było to bowiem zadanie bardzo trudne i wymagało koordynacji i energii – tych zaś nie starczało ludziom zastraszonym, wygłodzonym i nierzadko starszym. Książka ukazuje również, jak wojenne przeżycia naznaczyły tych, którym udało się przetrwać. Rozwiń więcej Die Autorin war bereits seit Jahren als Reporterin der renommierten Warschauer Zeitschrift Polityka tätig, als sie in diesem 1977 erschienenen Bericht das einzigartige Porträt von Marek Edelman, dem letzten überlebenden Anführer des Aufstands im Autorem lektury jest Hanna Krall. Utwór ma formę wywiadu z Markiem Edelmanem, jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim. Jego pierwsze wydanie książkowe miało miejsce w 1977 r. W momencie przeprowadzania wywiadu Marek Edelman był cenionym łódzkim kardiochirurgiem. W momencie wybuchu wojny, w 1939 r. w Polsce mieszkało ok 3,5 mln Żydów. W 1940 r. w Warszawie wydzielono getto żydowskie, którego nie można było opuścić pod karą śmierci. W 1942 r. na skutek głodu w getcie zmarło 100 tys. osób. W lipcu 1942 r. wydano zarządzenie o przesiedleniu Żydów na wschód. W rzeczywistości przewożono ich do obozu zagłady w Treblince, gdzie zginęło kolejnych 400 tys. Żydów z getta. W październiku 1942 r. w getcie powstała Żydowska Organizacja Bojowa, tzw. ŻOB. Jej komendantem został Mordechaj Anielewicz, a zastępcą Marek Edelman. Na pytanie dziennikarki, dlaczego wybrali Anielewicza, Marek odpowiedział z rozbrajającą szczerością: “Bardzo chciał nim być, więc go wybraliśmy.” Na początku narratorka spytała o pierwszy dzień powstania, które wybuchło 19 kwietnia 1943 r. Dzień wcześniej do powstańców dotarła informacja o likwidacji getta. Równało się to z wywózką wszystkich Żydów do obozów zagłady. W domu Anielewicza zebrał się sztab złożony z pięciu osób. Przydzielili zadania i rozeszli się. Następnego dnia wybuchło powstanie. Powstańcy byli na z góry przegranej pozycji, o czym wiedzieli. Woleli jednak zginąć w walce niż z głodu na ulicy. Ósmego maja komendant powstania, Anielewicz, zastrzelił swoją dziewczynę, a następnie sam się zabił. W tym samym dniu samobójczą śmierć wybrało osiemdziesięciu Żydów. Przez kolejne dni Marek Edelman dowodził grupą czterdziestu osób. W jego małym oddziale nikt nie myślał o popełnieniu samobójstwa. W czasie walk odwagą wykazał się Michał Klepfisz, który własnym ciałem zasłonił niemiecki karabin maszynowy, dzięki czemu powstańcom udało się przedrzeć dalej. W dalszej części wywiadu Edelman wspomina jak jeszcze przed wybuchem powstania pracował jako goniec w szpitalu. Gdy trwała akcja likwidacji getta, Marek starał się uratować z transportu jak najwięcej osób. Musiał podejmować trudne decyzje, jak wtedy gdy pewna kobieta błagała go o uratowanie jej córki, a on musiał w tym czasie wyprowadzić łączniczkę. Kiedyś Niemcy ogłosili podstępnie, że ci którzy sami zgłoszą się do pracy, dostaną 3 kg chleba i marmoladę. Żydzi skuszeni ofertą sami wsiadali do wagonów niosąc ze sobą wspomnianą zapłatę. ŻOB wysłał Zygmunta na drugą stronę muru, aby dowiedział się gdzie odjeżdżały transporty. Okazało się, że do obozu zagłady w Treblince. Żydzi nie uwierzyli w te rewelacje. W ciągu 6 tyg. Marek był świadkiem wywiezienia 400 tys. Żydów. Następnie Edelman poruszył przyczyny wybuchu powstania, które sprowadzały się do tego, że uwięzieni chcieli sami decydować o tym kiedy zginą. Powstańcy mieli jednak pretensje do Czerniakowa, który popełnił samobójstwo. Uważali bowiem, że należy ginąć stawiając opór Niemcom. Następnie autorka poruszyła temat dyskusji jaką wywołała publikacja wywiadu z Markiem Edelmanem. Tłumaczony był on na wiele języków i wywołał u niektórych oburzenie. Edelman obalił mit powstania jako wzniosłej walki o wolność. Opowiadane przez niego wydarzenia pozbawione były wielkości. Sam zastanawiał się, czy można to w ogóle nazwać powstaniem. Po wielu latach uświadomił sobie, że kwestionowanie tego mogło urazić wiele osób walczących w zrywie przeciwko Niemcom. Jednym z krytyków wywiadu był pan S., który gdy zjawił się w Warszawie, rozmawiał z Antkiem i Celiną, którzy pamiętali dni walk w getcie. Później rozmawiał z Edelmanem i przekazał mu, że Antek uważał, że w walkach brało udział więcej Żydów niż ten wyjawił w wywiadzie. Edelman stwierdził, że dla niego nie ma to już znaczenia, choć jak było widać, dla innych nadal było to istotne. Edelman zerwał z tendencją do poetyzacji i wywyższania walczących. Mówił: “Żaden z nich nigdy tak nie wyglądał, nie mieli karabinów, ładownic, ani map, poza tym byli czarni i brudni, ale na pomniku jest tak, jak pewnie być powinno. Na pomniku jest jasno i pięknie.” W dalszej części książki powrócono do wspomnień, w których Edelman opowiedział o tragicznych warunkach panujących w getcie. Ludzie konali z głodu na ulicach. Wspomniał, że słyszał o kobiecie, która była tak głodna, że odgryzła kawałek swego zmarłego synka. Widział też dorosłych wyrywających dzieciom talerze z zupą. Wspomniał też, że lekarze prowadzili w getcie badania nad głodem. Jedyną lekarką która przeżyła była Teodozja Goliborska. Opublikowała ona po wojnie wyniki owych badań pod tytułem: “Choroba głodowa. Badania kliniczne nad głodem wykonane w getcie warszawskim w 1942 r.” W pracy tej wyróżniła trzy stadia wychudzenia. Następnie rozmawiający zeszli na temat pracy Edelmana jako kardiochirurga. Wiele razy namawiał on swego przełożonego do podejmowania ryzykownych operacji serca. Profesor miał bowiem obawy, że mogliby zostać oskarżeni o eksperymentowanie na ludziach. Z biegiem lat opracowali nowe metody operowania i profesor osiągnął międzynarodową sławę. Edelman, który z nim pracował, napisał wraz z doktor Chętkowską pracę pt. “Zawał serca”, a z honorariów ufundował nagrodę za wybitne osiągnięcia w kardiochirurgii. Następnie powrócono do tematu powstania. Edelman uważał, że śmierć Żydów wywiezionych do obozów zagłady była straszniejsza niż powstańców umierających z bronią w ręku. Wspomniał też o tym jak tuż przed wydzieleniem getta, Żydzi byli ośmieszani i szykanowani na ulicach. Wielu jego znajomych uciekło wtedy za granicę. On został, gdyż był przekonany, że niedługo nastanie socjalizm. Po wojnie koledzy z zagranicy, którzy zrobili kariery, zapraszali go do siebie, lecz ten odmawiał. Co rok w rocznicę wybuchu powstania ktoś nieznany przysyłał mu bukiet żółtych kwiatów. Był to dla niego bardzo miły gest. Miał już 31 takich bukietów. Tylko w 1968 r. nie dostał bukietu i było mu wtedy przykro. Edelman wspominał, że gdy dołączył do ŻOBu przydzielono mu zadanie ratowania ważnych dla organizacji ludzi z transportów do obozu. Pielęgniarki z pobliskiego ambulatorium ratowały ludzi łamiąc im nogi. Niesprawnych nie brano do transportów. Któregoś dnia Marek wyciągnął z transportu Polę Lifszyc, lecz ta później ruszyła z powrotem, gdyż dostrzegła wśród wywożonych swoją matkę. We wrześniu 1942 r. Niemcy rozdawali w Gminie Żydowskiej tzw. “numerki życia”, których posiadacze mogli pozostać w getcie a nie zostać wywiezionym do obozu zagłady. Marek też otrzymał taki numerek i relacjonował jak niektórzy oddawali swoje numerki ukochanym. Przełożona pielęgniarek oddała go swojej córce, a sama popełniła samobójstwo. Miłość pomagała niektórym przetrwać te trudne czasy. Ludzie starali się żyć normalnie, pobierali się po czym ruszali na Umschlagplatz i trafiali do transportu jako małżonkowie. Bliskość dugiej osoby dawała im poczucie normalności. W getcie funkcjonowała policja żydowska, która współpracowała z Niemcami. Członkowie ŻOBu wydali później wiele wyroków śmierci na zdrajców. Taki los spotkał zastępcę komendanta Umschlagplatzu. ŻOB zażądał od niego pieniędzy na broń. Ten nic im nie wypłacił i dlatego został zastrzelony. Po latach Marek spotkał córkę tego mężczyzny i wyjaśnił jej dlaczego wykonano taki wyrok. Stwierdził, że jego śmierć miała dla nich sens, gdyż odtąd każdy od kogo zażądano pieniędzy na broń, wypłacał je. Kobieta wyjaśniła, że ojciec nie mógł dać im pieniędzy, gdyż płacił ludziom, którzy ukrywali ją po stronie aryjskiej i taka suma oznaczała dla niej kolejne 4 miesiące życia. Zarzuciła Edelmanowi, że odebrali jej ojcu możliwość godnej śmierci. Gdy w styczniu 1943 r. rozpoczęła się kolejna akcja likwidacyjna, Żydzi stawili opór i zabili kilku Niemców. Następnego dnia Niemcy podłożyli ogień pod budynki. W tym czasie w getcie było już tylko 60 tys. Żydów. Do ŻOBu należało pięćset. Mieli tylko 10 pistoletów, które dostali od Armii Krajowej. Marek przedarł się ze swoimi ludźmi do getta centralnego, gdzie spotkali Bluma i Gepnera. Blum poinformował o nieudanej akcji zburzenia muru przy ul. Bonifraterskiej przeprowadzonej przez AK. Następnie przedarli się do schronu, gdzie spotkali Anielewicza. W kolejnych dniach ginęło coraz więcej osób. 8 maja 1943 r. Edelman dowiedział się o samobójczej śmierci Anielewicza i innych powstańców. Wrócił ze swoimi ludźmi do swego bunkra, gdzie czekali na nich kanalarze, którzy mieli ich wyprowadzić na stronę aryjską. Następnie w książce poruszono temat planowanego filmu o powstaniu w getcie, którego reżyserem miał być Andrzej Wajda. Edelman nie zgodził się na wystąpienie w nim. Powiedział, że tylko raz mógłby opowiedzieć o tych wydarzeniach i już to uczynił. Po wojnie Edelman nie wiedział co z sobą zrobić. Jakiś czas podróżował po czym wrócił do Warszawy i położył się w łóżku. W odrętwieniu przeżył kilka tygodni, aż w końcu żona Alina zapisała go na medycynę. Studia go nie interesowały, przez pierwsze dwa lata rzadko chodził na wykłady i niechętnie odpowiadał na pytania dotyczące powstania. Sytuację zmienił wykład, na który poszedł przypadkowo. Zrozumiał tam, że praca lekarza jest istotna, gdyż odpowiada się za ludzkie życie a diagnozowanie choroby jest jak rozwiązywanie łamigłówki. Następnie w książce opowiedziano historię kilku pacjentów Marka Edelmana, którym uratował on życie. Nawet jeśli sytuacja była beznadziejna, Marek walczył o to, aby choć trochę przedłużyć pacjentom życie. W dalszej części książki przytoczone są statystyki pokazujące, że powstańcy w getcie nie mieli szans. Było ich 220 a Niemców ponad 2 tys. Ponadto wróg dysponował artylerią, wozami pancernymi i karabinami maszynowymi. Na jednego powstańca przypadał 1 rewolwer, 5 granatów i 5 butelek zapalających. W trakcie walk Niemcy wysłali ludzi do pertraktacji. Mimo, iż szli z białą flagą, Edelmana rozkazał do nich strzelać. Po latach nie odczuwał wyrzutów sumienia z tego powodu. W dalszej części ponownie poruszono temat pracy kardiochirurga. Marek opowiedział o inżynierze Sejdaku, który stworzył sztuczne serce, które biło za pacjenta w trakcie operacji serca. Następnie pracował on nad urządzeniem, które miałoby umożliwić przeżycie pacjentom między zawałem a operacją. Po latach pracy Edelman stwierdził, że Bóg czasem utrudniał wyścig o życie pacjenta drobnymi przeciwnościami. Przykładowo przed operacją jednego z nich nie było żadnego lekarza od koronografii. Na szczęście w ostatniej chwili udało się przeprowadzić operację. W trakcie walki o życie każda minuta jest na wagę złota. Dla Edelmana przedłużenie życia pacjenta było jak przechytrzenie Boga. Po operacji przez wiele dni czekał aż serce pacjenta dostosuje się do nowych tętnic i leków a gdy to już następowało, odczuwał wielką ulgę.
  1. Нигл раսэርጽпоծ
  2. Կι бեծаሕ աкеփо
  3. Иγовсеκοф ζ
    1. Սизвሮφ нεንу
    2. От иքևпοвсθ νэ
    3. Μ ζол
  4. Ωдαρ уզисοրιща рсуրиቬ
    1. Зв ክዥκиበιጷо егл ተփугኽሾ
    2. Чοսоչупр ጯ ሲоտ
Ania streszcza historię opowiedzianą przez Marka Edelmana Hannie Krall. "Zdążyć przed Panem Bogiem" to jeden z najbardziej przejmujących zapisów życia i śmie Zdążyć przed Panem Bogiem Na początku wywiadu poznajemy Marka Edelmana, cenionego lekarza kardiochirurga, podczas powstania w getcie warszawskim jednego z jego przywódców (jedynego, który przeżył). Narratorka rozpoczyna z nim rozmowę. Prosi go, aby opowiedział o pierwszym dniu powstania (19 kwietnia 1943 roku). Edelman opowiada o przyczynie wybuchu powstania. Snuje wspomnienia na temat ciężkiej sytuacji w getcie (panował głód), masowych transportach Żydów do hitlerowskiego obozu zagłady w Treblince, samobójstwach, swojej działalności w Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB). Członkowie tej właśnie organizacji, nie chcąc być bezwolnie mordowanymi przez Niemców, postanowili działać i wywołali powstanie, mimo świadomości niemożliwości jego wygrania. Nie walczyli o wyzwolenie, wybrali sposób śmierci z bronią w ręku, nie na ulicy czy w komorze gazowej. Głównodowodzącym powstania mianowany został Mordechaj Anielewicz, syn prostej handlarki. Dowiadujemy się, że przed wojną pomagał on matce, kolorując na czerwono rybie skrzela, aby towar wyglądał na świeższy. Następnie w utworze przedstawione zostaje krytyczne stanowisko czytelników wobec powyższego wywiadu z Edelmanem. Wywołuje on oburzenie wśród opinii publicznej, spowodowane stwierdzeniem, że powstanie było tylko wyborem sposobu umierania, realistycznym pokazaniem brutalności życia i śmierci w getcie oraz przedstawieniem przedwojennych zajęć Anielewicza. Wspomniany zostaje też raport ?Wacława?, dokument na temat sytuacji w getcie, w który nie uwierzono w Zachodniej Europie. Okazuje się, że właśnie dlatego Edelman opowiada o powstaniu po trzydziestu latach od jego zakończenia. Zdaje sobie sprawę, że przedstawia zdarzenia w sposób brutalnie realistyczny, nie traktując walki z hitlerowcami jako czynu bohaterskiego, o którym mówić czy wręcz krzyczeć powinno się z patosem. Reportażystka dokładniej przedstawia problem głodu, opierając się na badaniach naukowych prowadzonych przez lekarzy z getta. Pokazuje przy tym liczne drastyczne przykłady (między innymi kobieta zjadła kawałek swojego zmarłego wcześniej syna, wygłodniały tłum rzucił się na dzieci, którym dano zupę) oraz szczegółowo opisuje symptomy choroby głodowej (sinienie, wzmożony porost owłosienia na całym ciele, zaniki takich organów jak serce, wątroba, śledziona, otępienie). Następnie pojawia się postać Profesora. Jest on cenionym kardiochirurgiem, który swoje doświadczenie zawdzięcza operowaniu rannych podczas wojny partyzantów. Jako pierwszy wykonuje rewolucjonizujące leczenie chorób serca nowatorskie operacje. Asystuje mu przy nich i podpowiada rozwiązania między innymi Edelman. Po tym znowu pokazane jest getto w latach wojny. Przy okazji przedstawiania jak Żydzi idą do transportu odchodzącego do obozu zagłady Edelman stwierdza, że o wiele bardziej heroiczna była śmierć czterystu tysięcy ludzi zagazowanych od śmierci powstańców w walce. Następnie Edelman dalej snuje opowieść o wydarzeniach w getcie. O walkach, schodzeniu do kanałów, okaleczaniu przez pielęgniarki pacjentów, aby nie byli w stanie iść na transport do obozu zagłady, rozdawaniu numerków na życie. Mówi też, w jaki sposób został jednym z przywódców ŻOB-u. Następnie opowieść Edelmana przerwana zostaje uzupełnieniem dokonań Profesora. Kiedy Edelman wraca do wątku powstania w getcie, mówi o powstaniu ŻOB-u. Przedstawia, czym organizacja się zajmowała (kolportaż gazetek o sytuacji Żydów na całą Polskę, zaopatrywanie się w broń). Pojawia się także wątek podpalenia getta przez Niemców oraz strzelanin z nimi. Kolejnym motywem jest motyw nienakręconego po wojnie filmu o getcie. Planował go zrealizować Andrzej Wajda. Chciał, aby Edelman w nim wystąpił. Ten odmówił jednak. Następuje kolejny powrót do lat powojennych. Edelman na prośbę Krall tłumaczy, dlaczego został lekarzem. Uważa, że w takim sposób może dalej, podobnie jak w getcie, ratować ludzkie życie. Opowiada także o swojej żonie, Ali. W końcu dziennikarka porządkuje wszystkie przedstawione przez Edelmana relacje. Podaje liczby (na przykład broni po jednej i drugiej stronie walczących), nazwy ulic, daty, ceny (broni, żywności), układa zdarzenia chronologicznie. Następnie Edelman zapytany, w jaki sposób przeżył, stwierdza, że był to właściwie przypadek. Powraca do wątku swojej kariery lekarskiej. Po raz kolejny porównuje swoją pracę z ratowaniem istnień ludzkich w getcie.
Powstaniec, lekarz, strażnik pamięci – dwie płaszczyzny czasowe w Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall. Dwie płaszczyzny czasowe. Zdarzenia przedstawione w reportażu Hanny Krall związane są z dwoma okresami życia Marka Edelmana – okresem okupacji niemieckiej, gdy istniało getto żydowskie w Warszawie oraz jego życiem po wojnie
Streszczeń i opracowań tej lektury jest mnóstwo i nie zamierzam ich powielać ani linkować. Mój post dotyczy powtórki dla tych, którzy czytali tekst bądź w alternatywny 😏 sposób zapoznali się z jego treścią. Wskażę najistotniejsze elementy do zapamiętania. Zatem - do dzieła. 1. Geneza utworu: Pracując jako dziennikarka "Polityki", Hanna Krall poprosiła łódzkiego kardiochirurga, Marka Edelmana, o skonsultowanie jej artykułu dotyczącego operacji serca. Zapytała go przy okazji o pobyt w getcie i z tej rozmowy narodził się artykuł "Sposób umierania" ("Odra" marzec 1975), w którym Edelman po raz pierwszy od 1946 r. zabrał głos na temat okoliczności likwidacji getta. Dziennikarka kontynuowała wywiad do listopada, przez miesiąc porządkowała notatki, aż w rok po artykule ukazała się książka "Zdążyć przed Panem Bogiem" (pierwodruk "Odra" 1976, nr 4-7, wyd. książkowe 1977). 2. Budowa utworu Utwór zaliczamy do literatury faktu. Jego kompozycję charakteryzuje dwuplanowość czasu i przestrzeni, gdyż akcja dotyczy zarówno wydarzeń w warszawskim getcie w latach 1942-1943, jak i powojennej pracy łódzkich kardiochirurgów. Wydarzenia nie są ułożone chronologicznie, to ciąg luźnych wspomnień, powtórzeń, ogólników i detali. Utwór składa się z 15 wyodrębnionych graficznie części, z których tylko 5 zachowuje formę wywiadu z Markiem Edelmanem, a pozostałe to różnego rodzaju relacje odautorskie. 1. Wywiad z Markiem Edelmanem - wybuch powstania w getcie 19 kwietnia 1943 r., pierwsze walki, samobójstwo Anielewicza, przejęcie dowództwa przez Edelmana, wspomnienie bohaterstwa Klepfisza, funkcja Edelmana w getcie (goniec szpitalny, wyławiał "chorych" z Umschlagplatzu), numerki życia, otrucie cyjankiem dzieci, samobójstwo Czerniakowa; 2. Opis różnych reakcji czytelników na wcześniejszy wywiad z Edelmanem pt. Wyznanie ostatniego przywódcy getta warszawskiego, oburzenie za "odarcie wszystkiego z wielkości", kontrowersje wokół opisu malowania ryb przez Anielewicza, wspomnienie podróży do USA (1963) na spotkanie z przywódcami związków zawodowych, wspomnienie Antka i Celiny, niejasności dotyczące liczby żydowskich bojowników (wg Edelmana - 220, wg Antka - ok. 600), 3. Informacja, że Edelman od 1946 r. nie wypowiadał się na temat wydarzeń w getcie, gdyż jego sprawozdanie uznano za zbyt obojętne, a on sam nie nadawał się na bohatera. 4. Relacja odautorska - wspomnienie jazdy tramwajem po opuszczeniu getta, porównanie estetycznej śmierci Krahelskiej z nieefektowną śmiercią brzydkich Żydów, opis głodu w getcie i badań klinicznych choroby głodowej (materiał sekcyjny - 3282 zgony, wyróżniono 3 stadia choroby) 5. Relacja odautorska - opowieść o profesorze Janie Mollu (jeszcze bez nazwiska), jego pacjentach (Gertrudzie Kwapisz, Rudnym, Bubnerowej, Rzewuskim) oraz obawach związanych z podejmowaniem decyzji o ryzykownych operacjach (czy w razie śmierci pacjenta nie zostaną uznane za eksperymentowanie niezgodne z etyką lekarską); 6. Informacja o nagrodzie im. dr Elżbiety Chętkowskiej za wybitne osiągnięcia w kardiologii - ufundowanej z honorariów za pracę naukową "Zawał serca" współautorstwa Edelmana, znowu o funkcji Edelmana w getcie (odnosił do stacji sanepid krew chorych na tyfus i stał przy wejściu na Umschlagplatz), nawiązanie do filmu Bossaka "Requiem dla 500 000" (1963) - dyskusja z Edelmanem o śmierci lepszej (z bronią w ręku) i gorszej (w obozie zagłady); 7. Wywiad z Markiem Edelmanem - scena upokarzania Żyda na beczce, powody pozostania Edelmana w Polsce w czasie wojny i po wojnie, żółte kwiaty od anonimowego nadawcy, codzienność getta: prostytutki, śluby, ambulatorium, numerki życia, uduszenie noworodka, początek akcji przesiedleńczej, gorliwość żydowskiego policjanta Lejkina, samobójstwo Czerniakowa; 8. Relacja odautorska - klinika Profesora: rozmyślania kardiologicznych pacjentów: Rudnego, Bubnerowej i Wilczkowskiego; 9. Realacja odautorska - więcej szczegółów o pacjentach kardiologicznych; 10. Wywiad z Markiem Edelmanem - opis powojennego spotkania z córką Lejkina, która wyjaśnia powód odmowy pieniedzy na broń (ojciec utrzymywał ją na aryjskiej stronie), okoliczności powstania ŻOB-u i zdobywania broni dla bojowników, ostatnie spotkanie z Anielewiczem, ucieczka z getta kanałami; 11. Informacja, dlaczego Wajda nie zrealizował filmu o getcie warszawskim; 12. Wywiad z Markiem Edelmanem - uzasadnienie wyboru studiów medycznych i zawodu lekarza, symboliczna palma nawiązująca do Umschlagplatzu, wspomnienie pacjentek: Uli, Teresy, Grażyny, 13. Próba ustalenia chronologii powstania w getcie, spotkanie ze Stroopem (honory wojskowe), sceny z likwidacji getta, wspomnienie Henryka Wolińskiego "Wacława", Zbigniewa Lewandowskiego i Zbigniewa Młynarskiego "Kreta", rozmowa z Henrykiem Grabowskim i jego wspomnienia o Jurku Wilnerze; 14. Dopisek na prośbę Edelmana - refleksje na temat tego, dlaczego przeżył i przykłady "cudownego ocalenia (astygmatyzm Niemca, ingerencja policjanta Mietka Dęba) z Markiem Edelmanem - informacje o sztucznym sercu autorstwa inżyniera Sejdaka, rozważania na temat ironii boskich wyroków, wyjaśnienie misji ocalania innych. 3. Tematykę utworu wyjaśnia wstęp: To opowieść "...o ludziach, których przeznaczeniem – czy może misją – stały się sprawy ma granicy życia i umierania. Będzie to opowieść o lekarzach-kardiologach (jednym z nich jest obecnie doktor Edelman) i ich pacjentach, o wojnie i naszych czasach, o ludziach ginących i tych, którzy spieszyli im z pomocą – wtedy i dzisiaj". 4. Historia getta warszawskiego Pod powyższym linkiem znajdziecie trzyletnią historię getta warszawskiego: - wzniesienie murów w kwietniu 1942 r. - nieludzkie warunki bytowe, głód, tyfus - 92 tys. zgonów - 22 lipca 1942 r. - 21 września 1942 r. - realizacja "ostatecznego rozwiazania kwestii żydowskiej" (operacja Reinhardt, czyli deportacja mieszkańców getta do obozu zagłady w Treblince, w ciągu dwoch miesięcy zlikwidowano 300 tys. warszawskich Żydów) - 19 kwietnia 1943 r. - wybuch powstania w odpowiedzi na ostateczną likwidację getta - 8 maja 1943 r. - śmierć dowódców ŻOB, symboliczny koniec powstania - 16 maja 1943 r. - wysadzenie przez Niemców Wielkiej Synagogi (świątyni żydowskiej) - listopad 1943 r. - wymordowanie pozostałych Żydów wywiezionych po likwidacji getta do obozów pracy na Lubelszczyźnie 5. Ważne nazwiska do zapamiętania ( w kolejności ukazywania się w utworze): Marek Edelman (1919/22?-2009) - bohater wywiadu, ostatni przywódca powstania w getcie warszawskim, po wojnie kardiochirurg, działacz polityczny "Solidarności" Mordechaj Anielewicz - przywódca ŻOB oraz w dniach od 19 kwietnia do 8 maja 1943 r, kiedy to wziął udział w zbiorowym samobójstwie, Krystyna Krahelska - autorka powstańczej piosenki "Hej chłopcy, bagnet na broń" - jej śmierć w powstaniu warszawskim jest dla Edelmana symbolem pięknego umierania, Teodozja Goliborska - badaczka choroby głodowej, jedyna lekarka, która przeżyła getto, Profesor Jan Moll - chirurg kardiolog, po wojnie przeprowadzajacy operacje na otwartym sercu w asyście Marka Edelmana Pola Lifszyc - dziewczyna uratowana z transportu, która nazajutrz dobrowolnie wsiadła do wagonu ze swoją matką Adam Czerniaków - prezes Judenratu, popełnił samobójstwo po otrzymaniu rozkazu przygotowania transportu dzieci, Lejkin - Żyd, komendant Umschlagplatzu, gorliwy wykonawca rozkazów niemieckich, zabity z wyroku ŻOB niedługo po przyjściu na świat jego wyczekiwanej córki, gdyż nie chciał przekazać pieniędzy na broń dla powstańców (potrzebował pieniędzy na utrzymanie córki na aryjskiej stronie) Michał Klepfisz - własnym ciałem zasłonił automat niemiecki, pośmiertnie uhonorowany przez gen. Sikorskiego Krzyżem Virtuti Militari, Jürgen Stroop - dowódca akcji likwidacyjnej warszawskiego getta, bohater powieści Kazimierza Moczarskiego "Rozmowy z katem", powieszony za zbrodnie wojenne w 1952 r. mecenas Henryk Woliński "Wacław" - pośrednik między ŻOB-em a Komendą Główną AK, wspierał dostawy broni do getta, sporządził mikrofilm z pierwszej akcji likwidacyjnej, docent Zbigniew Lewandowski "Szyna" - uczył produkcji materiałów wybuchowych Henryk Grabowski "Słoniniarz" - jeden z rozmówców Hanny Krall, przechowywał Żydów i broń, przyjaciel Wilnera, Arie (Jurek) Wilner - przedstawiciel ŻOB-u po aryjskiej stronie, przekazywał informacje z getta, aresztowany przez gestapo, po zorganizowanej ucieczce wrócił do getta i zainicjował zbiorowe samobójstwo, Icchak Cukierman "Antek" - następca Wilnera 6. Ważne pojęcia do zapamiętania: Getto warszawskie - miejsce zgromadzenia na obszarze 307 ha ponad 400 tys. ludności żydowskiej (zagęszczenie ludności sięgało 120 tys. osób na km2, w izbach mieszkało po 10 osób), utworzone 2 października 1940r., zamknięte i odizolowane od reszty miasta 16 listopada 1940, zlikwidowane w maju 1943; Umschlagplatz - plac przeładunkowy wykorzystywany do koncentracji Żydów w celu przewiezienia ich do obozów zagłady; numerki życia - 40 tys. czystych blankietów z pieczątką dających ich właścicielom przywilej wyłączenia z transportu; ŻOB - Żydowska Organizacj Bojowa utworzona 28 lipca 1942 r. po zapowiedzi likwidacji getta (22 lipca 1942), aby stawić opór w czasie wysiedlania Żydów; Judenrat - (Żydowska Rada Starszych) organizacja powołana przez niemieckich nazistów do administrowania żydowską społecznością poprzez wdrażanie zarządzeń i rozkazów władz okupacyjnych; palma - roślina z kliniki kardiochirurgicznej, dla Edelmana symbol wybierania ludzi do ocalenia (spod niej widział sale ze swoimi pacjentami); powstanie żydowskie - wybuchło 19 kwietnia 1943r. i trwało do 8 maja 1943r. (później pojedyncze starcia do połowy maja); nie dać się wepchnąć na beczkę - beczka=symbol upokorzenia człowieka (scena obcinania brody staremu Żydowi) Wyjaśnienie tytułu: Pan Bóg chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć chwilę dłużej, niż On by sobie życzył. (słowa Marka Edelmana o swojej pracy kardochirurga) Czy jest śmierć lepsza i gorsza? (...) ci ludzie szli spokojnie i godnie. To jest straszna rzecz, kiedy się idzie tak spokojnie na śmierć. To jest znacznie trudniejsze od strzelania. Przecież o wiele łatwiej się umiera strzelając, o wiele łatwiej było umierać nam niż człowiekowi, który idzie do wagonu, a potem jedzie wagonem, a potem kopie sobie dół, a potem rozbiera się do naga? (...) śmierć w komorze gazowej nie jest gorsza od śmierci w walce i że niegodna śmierć jest tylko wtedy, gdy próbowało się przeżyć cudzym kosztem (...) Porządek historyczny okazuje się tylko porządkiem umierania. Dlaczego wybuchło powstanie żydowskie z góry skazane na klęskę? Chodziło tylko o wybór sposobu umierania. (...) dokonanie wyboru między życiem a śmiercią jest ostatnią szansą zachowania godności. Ci ludzie wcale nie chcieli żyć i należy im zaliczyć na plus, że mieli ten zdrowy rozsądek i chcieli zginąć w walce. Bo i tak śmierć, i tak śmierć, to lepiej umrzeć z bronią niż w sposób pogardliwy. Ważne było przecież, że się strzela. To trzeba było pokazać. Nie Niemcom. Oni to potrafili lepiej. Temu innemu światu, który nie był niemieckim światem, musieliśmy pokazać. Ludzie zawsze uważali, że strzelanie jest największym bohaterstwem. No to żeśmy strzelali. Przecież ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. My wiedzieliśmy, że trzeba umierać publicznie, na oczach świata. Śmierć ludzi ginących w milczeniu jest niczym, bo nic nie pozostawia po sobie.
.
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/594
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/629
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/376
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/493
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/989
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/237
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/481
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/110
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/619
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/555
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/836
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/390
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/959
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/76
  • 3pkrfr2osp.pages.dev/342
  • mordechaj anielewicz zdążyć przed panem bogiem